Sebastian Ułamek ostro o Szymonie Wożniaku

Tauron SEC – Sebastian Ułamek ostro o Szymonie Woźniaku.

Reprezentant Polski w sobotnich zawodach stanął na podium, lecz droga ta wcale łatwa nie była. Jak sam przyznaje najwięcej emocji wzbudził bieg siódmy. Eksperci w studiu telewizyjnym mieli spore wątpliwości co do zachowania Szymka.

Występ Woźniaka nie doszedłby do skutku, gdyby nie urazy innych Orłów. Przypomnijmy, iż tego dnia zabrakło Grzegorz Zengoty, Janusza Kołodzieja oraz Dominika Kubery. Z występu zrezygnował także Andreas Lyager. Szymon swoja szansę wykorzystał jak najlepiej mógł, jednak po drodze zdarzył mu się upadek w siódmej odsłonie. Woźniak prowadził od startu, jednak rywale wcale nie chcieli odpuszczać. Kai Huckenbeck z okrążenia na okrążenia doganiał Polaka i na pierwszym wirażu ostatniego kółka zdecydował się zaatakować. Wjechał po łokieć Orła, a ten natychmiast znalazł się na torze.

Arbiter po obejrzeniu kilku powtórek zdecydował się wykluczyć Niemca, co wywołało lawinę negatywnych komentarzy. Obserwatorzy jak i eksperci w studiu telewizyjnym byli odmiennego zdanie co Aleksander Latosiński, a najgłośniej swoją opinię wygłosił Sebastian Ułamek.

„Uważam, że trzeba trochę nad regulaminem popracować, bo Szymon jest specjalistą. Jak to powiedział Krzysztof Cegielski, za bardzo “aktorzymy”. Ja jeździłem i nie chciałbym upaść i się przewrócić. Ja bym “zawrócił”, a nie szukał z racji regulaminu, że jak się przewrócę, to kogoś wykluczą i mam trzy punkty.”

Sam żużlowiec odpowiedział swojemu starszemu koledze po fachu po zawodach: „Jeżeli Sebastian tak uważa, to ma do tego prawo. Był przez lata wyśmienitym zawodnikiem i mi nie przystoi z nim dyskutować. Jeżeli chodzi o mój komentarz, to takich decyzji nie podejmuje się świadomie a instynktownie. Kiedy wjeżdżałem w łuk, wąską ścieżką, to okazało się, że Kai też wjeżdża szybko i jeszcze węziej. I nie był przede mną. Ja wręcz skorygowałem tor jazdy, by uniknąć kontaktu, a on i tak był. A co by było, gdybym tego nie zrobił. A kiedy przestrzeliłem wejście w łuk o kilka metrów, to banda zaczęła zbliżać się bardzo szybko. I głowa podjęła decyzję, by się ratować. Upadek nie był po to, by wykluczać rywala, a zminimalizować ryzyko.”

Wychowanek Polonii Bydgoszcz odniósł się również do swojego startu, który spowodowany jest kontuzjami innych zawodników. Jak sam Szymon przyznał, ma nadzieje, że nie dojdzie do takiej sytuacji już – „Nie chciałbym, bo moje starty oznaczałyby, że któryś z zawodników jest kontuzjowany. Absolutnie tego nikomu nie życzę i życzyłbym sobie, abym w tym cyklu już nie wystartował i aby wszyscy byli zdrowi.”