IMP w Krośnie drugi raz odwołany

IMP – Blamaż! Po raz kolejny nawierzchnia górą.

Dzień po dniu ta sama historia. Niestety owal w Krośnie raz jeszcze nie został doprowadzony do stanu bezpiecznego. Najlepsi zawodnicy niestety nie pojechali tego dnia. Póki co nie wiemy co dalej i gdzie.

Po wczorajszym blamażu z nawierzchnią toru wszyscy oczekiwaliśmy, że w poniedziałek owal Cellfast Wilków Krosno będzie w pełni gotów podjąć najlepszych zawodników z Polski. PZM pracował intensywnie nad płatającym figle materiałem okalającym tor na Podkarpaciu, lecz ten mimo to sprawiał problemy. W związku z tym przed samym przypuszczanym startem zawodów, jury zadecydowało o specjalnej próbie toru. Żużlowcy wyjechali po czterech na obiekt i w czasie dwóch minut przetestowali możliwość bezpiecznego rozegrania rywalizacji o miano Indywidualnego Mistrza Polski.

W tle toczyły się bardzo ważne rozmowy. Tomasz Gollob w studiu Canal+ wspominał o różnicach między jazdą kiedyś, a obecnie. Wypunktował krok po kroku jak wiele zmieniło się przez lata, a pogoń za prędkością doprowadziła do tego, że czarny sport zmierza w złą stronę. Szerokie felgi i coraz lepiej „klejące” do nawierzchni toru opony sprawiają, że choćby minimalna nierówność może sprawić, iż zawody stają się niebezpieczne dla żużlowców.

Poza kwestiami bezpieczeństwa mówiło się sporo o niedawnym artykule medialnym, który wysnuł fałszywą teorię jakoby medaliści DPŚ namawiali innych zawodników do buntu zawodów. Informacja ta jest najgorszym możliwym symbolem, tak zwanym „Fake News’em”, który ma jedynie się klikać, a nie przekazywać rzetelne wiadomości.  

Po wspomnianej wcześniej próbie toru, sędzia wraz z jury zebrali się na narady. Nie wyglądało to dobrze, bowiem zawodnicy męczyli się strasznie. Kilka minut oczekiwania przyniosły nam decyzję Krzysztofa Meyze o odwołaniu zawodów!

Stanowisko zawodników przedstawił selekcjoner kadry Polski – Tor po tej sesji treningowej nie nadaje się do jazdy. Stan się nie polepszył, a pogorszył. Jazda w czterech jest niemożliwa, szczególnie na tak szybkim torze. Zauważmy, że Wiktor Jasiński wjechał w ścieżkę, po której jeździłoby się i efekt był natychmiastowy. Inni zawodnicy jeździli po fragmentach toru, gdzie było bezpieczniej – rzekł Rafał Dobrucki.

Otrzymaliśmy także obszerne wypowiedzi Przewodniczącego Jury i Prezesa Wilków Krosno. Oficjel PZM przyznał, że tor raz jeszcze został otwarty na prośbę zawodników, lecz prace nie przyniosły oczekiwanych skutków. Jak się również okazało wcześniejsze działania przy nawierzchni były zgłoszone i zgodne z decyzjami PZM, przez co tak naprawdę wytworzyła się chora i paranoiczna sytuacja. Tor jest niebezpieczny, lecz winowajców nie ma. Niestety możemy to określić jedynie mianem cyrku, który wpływa bardzo negatywnie na odbiór czarnego sportu.

Postaw mi kawę na buycoffee.to