Jeleniewski_ _Bardzo byśmy chcieli awansu, ale nie wybiegamy tak daleko_

Krajowa Liga Żużlowa – Jeleniewski: „Bardzo byśmy chcieli awansu, ale nie wybiegamy tak daleko.”

Daniel Jeleniewski ma być jednym z liderów Grupa Azoty Unia Tarnów, która zawalczy o awans do METALKAS 2. Ekstraligi. Doświadczony Polak studzi jednak nieco nastroje – Nie ukrywamy, że bardzo byśmy chcieli, ale nie wybiegamy aż tak daleko w przyszłość.

Na najniższym szczeblu rozgrywkowym ekipy z Piły, Gniezna czy właśnie Tarnowa zbudowały niezwykle mocne zespoły i to wspomniana trójka powinna rozstrzygać o końcowym awansie. Daniel Jeleniewski, który wzmocnił Jaskółki zaznacza, że cel jest prosty, ale do jego rywalizacji potrzeba sporo czasu, a przełom lutego z marcem to nieodpowiedni czas na rokowanie dalekiej przyszłości – Nie ukrywamy, że bardzo byśmy chcieli, ale na pewno nie wybiegamy aż tak daleko w przyszłość. Na razie koncentrujemy się na fazie zasadniczej.  Mecz po meczu, krok po kroku chcielibyśmy wywalczyć ten awans. To jest jednak sport, a w sporcie wszystko może się zdarzyć. Nasz skład na pewno pozwala na to, aby myśleć o wygraniu rozgrywek. – przyznaje w rozmowie z polskizuzel.pl.

Doświadczony żużlowiec opowiedział także nieco o atmosferze w zespole. W nim wystąpi chociażby z Davidem Bellego z którym miał okazje dzielić szatnię w Bydgoszczy – Tak naprawdę to tylko z Davidem startowałem wcześniej w drużynie. Z pozostałymi kolegami często widywaliśmy się na zawodach, ale nie znamy się jakoś bardzo dobrze. Myślę jednak, że to nie będzie naszym problemem, ponieważ atmosferę w zespole można bardzo łatwo zbudować. Tutaj nie trzeba jakichś wielkich rzeczy – dodał.

Były zawodnik ekip z Łodzi czy Bydgoszczy zdradził powody swojego przejścia na niższy poziom rozgrywkowy – Z Unii dostałem dobrą ofertę. W dodatku przedstawiono mi plan, o którym przed chwileczką rozmawialiśmy, czyli chęć awansu. Taki cel sobie postawiliśmy. Mówię tutaj zarówno o klubie, jak i o mnie. W tamtym momencie propozycja z Tarnowa była dla mnie najlepsza. Wszystko przeanalizowałem i właśnie z wyżej wymienionych powodów postanowiłem zejść do niższej klasy rozgrywkowej – rozpoczął i jednocześnie uchylił wcześniej nieznany wątek jego odejścia z Bydgoszczy – Myślę, że nie ma co tutaj owijać w bawełnę. Klub miał inny plan na zbudowanie drużyny na 2024 rok. Ja nie miałem żalu ani pretensji. Każdy chce dla siebie jak najlepiej, a na koniec sezonu jest z tego rozliczany. W Polonii podjęto taką decyzję, ale ją uszanowałem. Takie jest życie w sporcie żużlowym. Co roku dokonujemy jakichś wyborów, by później być z nich rozliczanym – albo przez siebie, albo przez inną osobę. Opuściłem Polonię jedynie z takim swoim indywidualnym niedosytem. Bardzo dobrze się tam czułem, byłem świetnie przygotowany. Nie pokazałem jednak do końca swoich możliwości i w poprzednim sezonie nie przyczyniłem się do lepszego wyniku sportowego naszego zespołu. Tutaj mam wielki niedosyt. Patrząc na to wszystko, szkoda było mi odchodzić, bo w ostatnim roku nie spełniłem oczekiwań. Chciałbym dostać kolejny rok, aby pokazać, że warto było dać mi następną szansę. Nie dostałem jej, ale to uszanowałem. Nawet kilkanaście dni temu rozmawiałem z prezesem Kanclerzem przez telefon, po prostu tak towarzysko. Utrzymujemy ze sobą dobry kontakt, rozstanie jak najbardziej przebiegło prawidłowo – podsumował.

Postaw mi kawę na buycoffee.to