Metalkas 2. Ekstraliga – Vaclav Milik: Bardzo stęskniłem się za żużlem.

Jeden z nowych nabytków Orła Łódź, 31 – letni Vaclav Milik w pocie czoła przygotowuje się do kolejnego sezonu, pełnego wyzwań w zupełnie nowym dla niego miejscu. Jak zaznacza po urazie sprzed roku śladu nie ma.

Sezon 2024 dla czeskiego żużlowca zakończył się najgorzej jak mógł. Zawodnik nabawił się poważnej kontuzji w fazie play-off M2E. Po upadku w Krośnie wiele wskazywało, że jedynym urazem jakiego nabawił się doświadczony zawodnik to złamanie kości przedramienia.

Milik jednak czuł nadal spory dyskomfort w swoim ciele i jak wykazały badania później wykonane w ojczyźnie zawodnika, u 31 – latka doszło do pęknięcia śledziony, co zagrażało jego życiu. Dzięki fachowej opiece, żużlowiec uniknął wszelkich powikłań, lecz jak zaznaczał wielokrotnie ma żal do szpitala w Krośnie, za brak profesjonalizmu – Cieszę się, że przeżyłem i mogę wrócić do sportu. Sam nie wiem, jak to będzie wyglądało – nigdy wcześniej nie miałem tak długiej przerwy z powodu kontuzji. Długo nie siedziałem na motocyklu i nie wiem, jak zareaguje moja głowa. Ale nie poddaję się. To instynkt – albo zadziała, albo nie – przyznał dla speedwaya-z.cz

Sam zainteresowany zdradził, że na motocykl mógł wrócić jeszcze pod koniec sezonu, lecz odwiódł go od tego członek jego rodziny – Z ręką nie miałem problemów, jeszcze przed Zlatą Prilbą mogłem wrócić na motocykl. Ale z brzuchem już nie chciałem ryzykować. Posłuchałem ojca, który powiedział mi, żebym nie robił głupot i nie narażał się na kontuzję dla trzech wyścigów – podkreślił.

Na łamach klubowej strony Orła, zawodnik odsłonił nieco odmieniony plan treningowy – W tym roku zmieniłem kilka rzeczy w ćwiczeniach, ale to ze względu na kontuzję. Musiałem skupić się na ćwiczeniach wzmacniających ramię, które miałem uszkodzone. Sporo czasu poświęciłem też na rehabilitację śledziony i brzucha. Teraz już jestem w pełni sił, więc mój trening wygląda podobnie do lat poprzednich – rozpoczął – W poniedziałki rano mam siłownię,  a wieczorem chodzę z kolegami pograć w piłkę. We wtorki jeżdżę do Pragi, gdzie mam swojego trenera i ćwiczę pod jego opieką. Środy to znowu siłownia oraz wieczorem czas na grę w hokeja na świeżym powietrzu. W czwartki melduję się w Pradze u mojego trenera, a w piątki zazwyczaj ćwiczę tylko w siłowni. Do tego mniej więcej cztery razy w tygodniu gram w squasha – tłumaczył nowy zawodnik Orła Łódź.

Czech przyznaje, że przygotowanie fizyczne to ważny aspekt, ale równie istotny jest park maszyn – Najważniejsze, żebym był przygotowany dobrze fizycznie, bo to gwarantuje, że czuję się też silny mentalnie, ale bardzo istotny jest też sprzęt. Najważniejsze są dla mnie silniki i sprzęgła, które muszą być najwyższej jakości. Muszę przyznać, że przez tą kontuzję bardzo stęskniłem się za żużlem. Nie mogę się doczekać sezonu – zakończył.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Postaw mi kawę na buycoffee.to