PGE Ekstraliga – Co dalej z Włókniarzem przed rewanżem?

Pierwszy mecz półfinałowy Speedway Ekstraligi nie ułożył się po myśli Częstochowskich Lwów. W ekipie panował chaos, a kamery Canal + uwieczniły wiele niesnasek pomiędzy sztabem trenerskim, a także zawodnikami.

Nie oszukujmy się, atmosfera we Włókniarzu Częstochowa jest bardzo zależna od wyniku. Gdy wszystko idzie liderzy Madsen i Michelsen dogadują się wyśmienicie, natomiast gdy rezultat zaczyna odjeżdżać obaj Duńczycy naskakują na siebie, a słowa trenera Kędziory mają bardzo małe znaczenie. Nie inaczej było przed tygodniem, kiedy to Lwy podejmowały u siebie Platinum Motor Lublin. W ekipie panowała gęsta atmosfera, tym bardziej, że awans do półfinałów został po męczarniach wyszarpany. Koziołki boleśnie zweryfikowały gospodarzy wygrywając aż 54:36 na wyjeździe co stawia Częstochowian pod samą ścianą. Dodatkowym ciosem okazała się kuchnia meczu zarejestrowana przez stację Canal +, dzięki której dobitnie jesteśmy uświadamiani jak źle się dzieje w parku maszyn Lwów. Zawodnicy nie stawiają się na odprawy, liderzy się kłócą, słowa trenera Kędziory nie znaczą nic. Szczególnie to ostatnie jest gwoździem do przysłowiowej trumny, bowiem szkoleniowiec Włókniarza chciał zamienić Kacpra Worynę, a nowo dodany do sztabu Sebastian Ułamek mający dbać o młodzieżowców kwestionuje tą roszadę, do której ostatecznie nie dochodzi. Wymowne słowa rzucił sam trener Kędziora – Co wy ze mnie idiotę robicie? – krzyczał szkoleniowiec widząc jaki chaos panuje w jego ekipie.

Oliwy do ognia dolała kolejna kłótnia między liderami oraz słowa Michała Świącika, który twierdził, że nie ingeruje w działania sztabu szkoleniowego, a jedynie dogląda i wyciąga wnioski na przyszłość. Kamery Canal + pokazały jednak zupełnie co innego. Włodarz w późniejszych wywiadach uspokajał, że odpowiednio zarejestrowane fragmenty przez doświadczoną w tym temacie osobę potrafią stworzyć taki mylny obraz. Prezes uspokajał, że przed rewanżem wszystko gra, a trener Kędziora pozostanie do końca sezonu na stanowisku.