PGE Ekstraliga – Oskar Fajfer: Zima jest długa, będę gotowy.

Tegoroczną walkę o brązowe medale w wielkim stylu wygrał KS Apator Toruń. W Gorzowie mimo ponurych nastrojów, patrzą z obiektywizmem na kolejny sezon. Pracowita zima czeka Oskara Fajfera.

Dwumecz o trzecie miejsce okazał się koncertem drużyny Piotra Barona. Anioły przygotowały swoją najlepszą dyspozycję pokonując w żużlowym klasyku gorzowian. Czwarte miejsce dla każdego sportowca jest bardzo bolesne, nie inaczej było tym razem – Smutno było patrzeć na kolegów z Torunia będących na podium. Taki jest jednak sport. Doskwierały nam kontuzje w końcowej części sezonu. W trakcie meczu niestety straciliśmy Martina Vaculika, ja wróciłem, ale też jest to połowiczna radość przez łzy. Nie ścigałem się przez cztery tygodnie. Ciężko jest wpaść w ten rytm meczowy. Anders też odczuwał skutki upadku w Pardubicach. To wszystko się tak skumulowało, że wyglądaliśmy o wiele słabiej – tłumaczył Oskar Fajfer w rozmowie z ekstraliga.pl.

Nie szło ukryć wrażenia, że ekipą z Gorzowa targnęło nagłe rozstanie z wieloletnim opiekunem Stanisławem Chomskim. Senior zapytany o to stanowczo odparł – Jesteśmy na tym poziomie sportowym, że każdy z nas musi umieć wyczyścić głowę przed taśmą, przed meczem. Każdy podchodzi na sto procent profesjonalnie. Trzeba umieć sobie z tym poradzić – odparł żużlowiec.

Wychowanek Startu Gniezno sezonu 2024 nie zapamięta z dobrej strony. Drugi rok po powrocie do PGE Ekstraligi ułożył się nieco gorzej niż ten premierowy, kiedy błyszczał. Sam zainteresowany ujawnił potencjalne powody – Duża nerwowość na początku z silnikami. Całkowicie przewrócony team ze sprzętem do góry nogami. To w ogóle nie jechało. Poświęciłem mnóstwo czasu na dostosowanie nowych silników. Próbowałem ratować sezon nowym tunerem. Teraz już wiem na czym oprzeć przyszły sezon, dzięki czemu ze spokojem podchodzę na przyszły rok – podkreślił.

Oskara Fajfera, jednak nie tylko czeka walka ze swoim sprzętem, ale także zdrowiem. Jak sam przyznaje, start w rewanżu już okazał się sukcesem – Mam pozrywane więzadła w kolanie, dwie łękotki też są bardzo mocno zniszczone. Cieszę się, że w ogóle mogłem wsiąść na motocykl i pomóc drużynie – rozpoczął – Czeka mnie rekonstrukcja. Na dzień dzisiejszy nie mogłem nawet wykonywać podstawowych czynności, choćby nagarnąć sobie koleinę tą prawą nogą, bo czułem, że jest niestabilność. Zima jest długa, więc wiem, że na marzec będę gotowy- skwitował.

Postaw mi kawę na buycoffee.to