Żużel – Bartosz Zmarzlik: „Działały mega specyficzne rzeczy”

Speedway of Nations od lat nie jest ulubionym turniejem reprezentacji Polski. Tegoroczna edycja wydaje się jednak największym urazem od lat. Dopiero piąte miejsce jest dalekie od marzeń fanów, ale przede wszystkim zawodników.

Wieczór w Manchesterze nie ułożył się dobrze, najłagodniej mówiąc, nasze Orły zmagały się ze swoim sprzętem jak i torem. Jak przyznaje dla ekstraliga.pl, Bartosz Zmarzlik – Zawody nie ułożyły się po naszej myśli. Mieliśmy duże kłopoty ze znalezieniem odpowiednich ustawień. Po prostu byliśmy słabi – przyznał bez skrupułów.

Na postawę naszego czempiona z pewnością w jakimś stopniu wpłynął bieg jedenasty, kiedy to Zmarzlik dotknął taśmy, po ruchu Kaia Huckenbecka – Przez to uciekł mi bieg. Trzeba było od nowa szukać ustawień. Po pierwszym, wygranym biegu z Łotyszami nic nie zmieniałem, a tor się diametralnie zmienił. Ciężko było to wszystko “połatać” – powiedział kapitan kadry.

Wydawać by się mogło, że jeśli nasi w pierwszym półfinale całkiem szybko znaleźli niezłe ustawienie, te będą działać w sobotę. Nic bardziej mylnego – Każdego wieczoru było coś innego. Nie można narzekać na tor, ponieważ był on ok, natomiast bardzo ciężko było złapać jakieś ustawienia, które by dobrze funkcjonowały. Działały mega specyficzne rzeczy, do których nie jesteśmy przyzwyczajeni. Trzeba było iść wbrew logice. Po wygranym biegu z Duńczykami, dokonaliśmy dosłownie minimalnej korekty, żeby lepsza była końcówka prostej, a tu okazało się, że nie było ani startu, ani dystansu – podsumował Bartosz Zmarzlik.

Postaw mi kawę na buycoffee.to