Żużel – Daniel Kaczmarek: Żużlowa szkoła życia.

Daniel Kaczmarek w przerwie między sezonami zdecydował się na udział w Indywidualnych Mistrzostwach Argentyny. Dla debiutanta, cykl zakończył się najlepiej jak mógł – jego triumfem. Jak sam wspomina – Polecam taki wyjazd. Można rozwijać umiejętności i pasje.

Przed ważnym dla siebie sezonem 2025, Młodzieżowy Indywidualny Mistrz Polski z roku 2016, zdecydował się na egzotyczny kierunek. Popularny „Daniels” nie tylko nie zamierzał się rozstawać z motocyklem, ale rywalizować na nowym gruncie, a przy okazji poznać Amerykę Południową.

– Samą podróż potraktowałem nie tylko jako wyzwanie sportowe, ale turystyczną przygodę – Mogłem pozwolić sobie na wyjazd na 70 dni. Zobaczyłem Motne Hermoso – miasteczko nad oceanem. Są tam potężne, wiekie plaże. Jeździ się tam motocyklem crossowym, quadem. Trochę jak na Rajdzie Dakar. Byłem w Mar de Plata. Oczywiście Buenos Aires. Stadion, na którym karierę zaczynał i kończył Diego Maradona. Jednak największe wrażenie wywarło na mnie Cataractas del Iguazu. Park narodowy znajdujący się na liście UNESCO. Zaliczany do naturalnych siedmiu cudów świata. Dżungla, 225 wodospadów. Naprawdę ogromna siła natury. Można tam podpłynąć łódką pod wodospad. Cały dzień chodzenia po dżungli. Argentyna jest naprawdę piękna – przyznał w trakcie audycji na antenie RMF24.

Sama rywalizacja w przekroju dziewięciu imprez dla Kaczmarka ułożyła się świetnie. Wyprzedził on swoich rodaków Mateusza Tonder i Pawła Miesiąca, jednocześnie detronizując świetną passę najbardziej doświadczonego z biało-czerwonych – Zdecydowałem się. Poleciałem. Sportowo głównie chodziło o kontakt z motocyklem. U nas nie ma zimą takich możliwości. Jedynie na przełomie lutego i marca zawodnicy wyjeżdżają na tory motocrossowe, ale to nie to samo. Zależało mi na wyniku, ale nie nakładałem na siebie presji. Fajnie, że udało się zwyciężyć. Zobaczymy, jak to przełoży się na wyniki w Polsce. Odjechałem tam 70 biegów, to naprawdę dużo – rozpoczął – Jest inaczej niż u nas w Polsce. My mamy najlepsze stadiony, najnowocześniejszą technologię. Tam jest bardziej kameralny klimat. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo to wszystko było na najwyższym poziomie. Zasady oczywiście takie same. Z miejsca zamieszkania miałem na zawody około 300 kilometrów. Droga zajmowała 4-5 godzin. Po drodze była tylko jedna stacja benzynowa i tylko tam był zasięg i Internet. Zatem trzeba było się dobrze przygotować, żeby dotrzeć na miejsce- wspominał.

Puentą całego wyjazdu dla Daniela Kaczmarka jest niezwykle cenne doświadczenie w zgoła odmiennych od polskich warunków. Jak sam przyznaje, taka przygoda może bardzo rozwinąć zawodnika – Zwłaszcza młodym zawodnikom polecam taki wyjazd. Można rozwijać umiejętności, pasje. Dostajesz bilet lotniczy, mieszkanie. Można nauczyć się też pracy przy sprzęcie. U nas coś się psuje, zamawiasz i na drugi dzień dostajesz. Tam trzeba pokombinować. Taka żużlowa szkoła życia – skwitował.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Postaw mi kawę na buycoffee.to