Żużel – Fredrik Lindgren nie poddaje się. Marzy o złocie.

Mimo upływającego czasu, szwedzki gwiazdor nie zamierza składać broni w walce o tytuł indywidualnego mistrza świata. Jak sam zainteresowany podkreśla, ciągle jest głodny sukcesów i szuka choćby najdrobniejszych detali jakie mógłby poprawić.

Od momentu powrotu do stawki Speedway Grand Prix „Fast Freddie” zachwyca. Począwszy od 2017 roku żużlowiec z północy uzbierał na swoim koncie aż cztery krążki, z czego jeden srebrny i trzy brązowe. Najbliżej upragnionego przez siebie tytułu był w 2023, kiedy to podczas ostatniej rundy w Toruniu, Fredrik Lindgren z Bartoszem Zmarzlikiem stoczyli zażarty pojedynek. W minionym sezonie, 39 – letni Szwed zadowolić musiał się brązem, a tuż za polskim czempionem uplasował się Robert Lambert. Mimo to, zawodnik Orlen Oil Motoru Lublin nie ma powodów do narzekań – Od kiedy wróciłem do stawki Speedway Grand Prix w 2017 roku, plasowałem się bardzo wysoko w klasyfikacjach na koniec każdego cyklu. Wywalczyłem srebrny i trzy brązowe medale, nawet w pierwszym sezonie mogłem dorzucić kolejny krążek, gdyby nie kontuzja. Od 2018 nie wypadłem z czołowej piątki – rozpoczął – To całkiem dobry wynik, ale nie na tyle, żeby wdrapać się na najwyższy stopień, aby tak było musisz wyeliminować słabe rundy. Nie możesz sobie pozwolić omijać półfinałów, tak jak mi się kilka razy zdarzyło – tłumaczył dla fimspeedway.com.

W przyszłym roku Szwed świętować będzie czterdzieste urodziny i jak podkreśla, w głowie ciągle ma jeden cel – To był niezły rok, ale wciąż czuje niedosyt. Chce czegoś więcej i to mnie właśnie motywuje. Postaram się zrobić wszystko, co w mojej mocy w przyszłym sezonie, aby włączyć się do walki o złoto. Jesteśmy już na etapie planowania wszystkiego na sezon 2025. Mam nadzieję, że znajdę cenne usprawnienia i spróbuje powalczyć o najwyższe cele raz jeszcze – skwitował.

Postaw mi kawę na buycoffee.to