Jakub Jamróg: Mam sprawdzone sposoby na przygotowanie

Żużel – Jakub Jamróg: Mam sprawdzone sposoby na przygotowanie.

W nadchodzącym sezonie, Jakub Jamróg razem z Cellfast Wilkami Krosno postara się powalczyć o sprawienie niespodzianki w Metalkas 2. Ekstralidze. Wataha chcę przeszkodzić głównym faworytom z Leszna czy Bydgoszczy.

Kolejny rok i kolejny klub. Krośnieńska drużyna w dotychczasowej karierze Jakuba Jamroga będzie już siódmym zespołem jaki reprezentował. Jak sam zawodnik tłumaczył w wywiadzie dla ekstraliga.pl, Cellfast Wilki wyróżnia na tle poprzednich zespołów kilka aspektów – Panuje tutaj świeżość i wielkie ambicje. Ludzie tutaj mają wielką energię w tym co robią i podchodzą do wszystkiego z pełnym profesjonalizmem, co bardzo sobie cenię. Wiele struktur jest już nawet na poziomie ekstraligowym. Cellfast Wilki Krosno to też dla mnie najbliższy klub od rodzimego Tarnowa. Kibice także są mocno zaangażowani we wspieranie drużyny – zaznaczył.

Doświadczony zawodnik wydatnie wsparł w zeszłym sezonie INNPRO ROW Rybnik w wywalczeniu awansu do PGE Ekstraligi. Średnia na poziomie nieco dwóch oczek na bieg uplasowała wychowanka Unii Tarnów na wysokim trzynastym miejscu. Jak zdradza sam zainteresowany brak miejsce w składzie Rekinów nieco go zabolał – Ta narracja poszła troszeczkę za daleko. Nie uprawiam tego sportu tylko dla pieniędzy czy sławy. Kocham to co robię i jest to dla mnie wielką pasją, a to, że przynosi mi to profity, to jest coś niesamowitego i traktuję to jako efekt uboczny, więc mnie jako sportowca i człowieka zabolała ta sytuacja. Takie jest życie i biorę to co jest. Uwielbiam taki romantyczny żużel jak ten finał w Bydgoszczy, gdzie cieszyłem się jak dziecko i skakałem po bandach z radości, ale później nie wszystko zależy ode mnie. Mimo że mam już tych klubów wiele w swojej karierze, to staram się nie być typowym najemnikiem. Nie robię zmian dla zmian – rozpoczął – Najbardziej oczywiście liczyłem, że pojadę w PGE Ekstralidze z Rybnikiem. Zdaję sobie sprawę, że najwięcej lat w karierze spędziłem na tym drugim szczeblu rozgrywkowym i pewne stereotypy oraz przekonania w żużlu są bardzo mocne, a czasami wręcz krzywdzące dla wielu zawodników, ale nie wierzyłem zbytnio, że odezwie się do mnie jakiś inny klub z PGE Ekstraligi. Wiem doskonale co muszę zrobić, żeby taką ofertę dostać. Uważam, że miałem dobry sezon, ale nie na tyle dobry, aby tę propozycję otrzymać. Najbardziej naturalnym dla mnie był awans razem z drużyną, co już miało miejsce w mojej karierze i brałem to za pewnik, ale troszeczkę się na tym „przejechałem”. Biorę to, co los mi przyniósł i nie uważam, że jest to dla mnie jakaś kara – zaznaczył.

Przed Jamrogiem teraz kolejna szansa z Cellfast Wilkami Krosno z którymi mierzy równie wysoko – Jedziemy oczywiście o najwyższe cele, bo w sporcie nie można mówić, że jedziemy o trzecie czy czwarte miejsce, żeby inni się bili, a my weźmiemy to co zostało. Każdy mecz chcemy wygrać, ale na pewno nie będziemy rwać włosów z głowy, jeśli nie uda nam się awansować, choć byłoby miło utrzeć wszystkim nosa. W drużynie panuje bardzo fajna i przyjazna atmosfera. Chłopaki są „sami swoi”. Nikt się nie wywyższa i każdy czuje się swobodnie – podkreślił.

Krajowy senior odniósł się także do swoich przygotowań do sezonu. W nich odgrywa ważną rolę morsowanie – Od wielu lat mam sprawdzone sposoby na przygotowanie do sezonu. Zawsze ten okres był dla mnie takim konikiem, bo lubię generalnie pracować nad swoim ciałem, poprawą kondycji czy trenować na siłowni lub robić cardio. Bardzo lubię takie treningi, bo za każdym razem są jakieś nowe wnioski i zmiany. Nie miałem żadnej kontuzji ani operacji, więc mogę realizować swoje wszystkie założenia w stu procentach. Morsowanie też uaktualniłem i poszedłem w tym poziom wyżej. Byłem niedawno na specjalnym szkoleniu w tym zakresie, bo robię to wiele lat, więc poszedłem w profesjonalne morsowanie i rozwijam również tę część treningu – skwitował.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Postaw mi kawę na buycoffee.to