Żużel – Pechowy powrót Vaclava Milika na Wyspy

Przygoda Birmingham Brummies i Vaclava Milika trwała krócej niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Słabe rezultaty Czecha sprawiły, że zarząd klubu zdecydował się nie czekać na poprawę formy 30 – latka i sięgnąć po Justina Sedgmena.

Dziewięć meczy to liczba, na której stanął licznik występów sympatycznego Czecha po powrocie do Wielkiej Brytanii. Zawodnik rodem z Caslava wyjechał na tor w 35 biegach zdobywając ledwie 40 punktów łącznie z bonusami, co zdecydowanie mogło zawieść wszelkie oczekiwania zarządu. Średnia na poziomie 1,143 pkt/bieg nie dość, że była jedną z niższych w lidze, to okazała się najgorszym rezultatem w zespole Brummies.

Przede wszystkim chciałbym życzyć Vaclavowi wszystkiego najlepszego. To super facet, dobry zawodnik zespołowy, ale nie wyszło mu. Oczekiwaliśmy od niego więcej, kiedy przeszedł na inną pozycję w składzie. Wyniki nie były takie, jak oczekiwaliśmy, kibice zasługują na więcej, więc musieliśmy dokonać zmiany – powiedział dla klubowych mediów, Sam Ermolenko menedżer ekipy z Birmingham.

Miejsce Milika zajmie dobrze znany kibicom drużyny z West Midlands, Justin Sedgmen, który miał okazje startować w zespole w latach 2010 i 2022-2023 będąc pewnym punktem. Jak sam Ermolenko mówi – Znam go od dziecka, kiedy jeździłem do Mildury w Australii. Łączy też nas wspólna historia, odkąd przyjechał ścigać się do Wielkiej Brytanii. W przeszłości pomagałem mu przy silnikach, Justin od czasu do czasu dzwonił i prosił o radę. Odbyłem z nim rozmowę i zapewnił mnie, że może wykonać to, czego oczekujemy – wytłumaczył szkoleniowiec.

Pierwszy test Sedgmena czeka już w czwartek, kiedy Brummies zmierzą się na wyjeździe z Ipswich Witches.

Postaw mi kawę na buycoffee.to