Żużel – Robert Kościecha o swoim wyróżnieniu: Bardzo się z tego cieszę.

W sezonie 2024 nie było żadnych wątpliwości, statuetka Szczakiela w kategorii najlepszy trener powędrowała do Roberta Kościechy, który poprowadził Bayersystem GKM do historycznego wyniku w najlepszej klasie rozgrywkowej. Jak sam podkreśla taka nagroda bardzo go cieszy i napędza do dalszej pracy.

Bayersystem GKM Grudziądz czekał na występ w fazie play-off od sezonu 2015, kiedy to udało się awansować do PGE Ekstraligi. Przez lata „Gołębie” miewały gorsze jak i lepsze rozgrywki, kiedy to ocierały się o występ w kluczowej części sezonu. Stan rzeczy odmienił dopiero w dziesiątym sezonie startów w najwyższej klasie, Robert Kościecha. Pracę byłego żużlowca w mig docenili eksperci jak i fani, którzy nie mieli wątpliwości podczas Gali Ekstraligi, na której na ręce wychowanka KS Apatora złożono statuetkę Szczakiela.

W niedawnej rozmowie na antenie Radia Gra, sam zainteresowany nie miał wątpliwości – Jest to duże wyróżnienie dla mnie. To dla mnie pierwszy rok pracy jako trener pierwszej drużyny w klubie ekstraligowym. Zawsze byłem trenerem juniorów – dwa lata w Toruniu, sześć w Grudziądzu. Głosują kibice, więc bardzo się z tego cieszę, że to kibice zauważyli moją ciężką pracę i charyzmę, bo jestem specyficznym trenerem – podkreślał.

Kościecha opowiedział także o swojej nowej specyfice pracy. Wcześniej skupiał się jedynie na juniorach, teraz oprócz nich zajmuje się pierwszą drużyną – To są dwie odrębne rzeczy, bo juniorzy, gdy przychodzą, to ja ich mam od 10, 11 roku życia. Uczę ich wszystkich zasad w żużlu. Każdy pokazuje „rogi” i te „rogi” trzeba przycinać. Trochę inne jest podejście z zawodowcami. Dla każdego z nich najważniejszy jest jego wynik sportowy. Mi udało się akurat zrobić w Grudziądzu fajną atmosferę, ale też po paru spotkaniach z zawodnikami, mechanikami ustaliliśmy pewne zasady, których się trzymaliśmy przez cały rok – tłumaczył.

Były żużlowiec, który pierwsze kroki stawiał w KS Apatorze Toruń nie kryje, że każdy mecz przeciwko „Aniołom” jest wyjątkowy dla niego – Grudziądz to moja praca, ale jednak mieszkam w Toruniu, zdobywałem tu największe sukcesy sportowe. Wspominam pełen stadion na Broniewskiego. Tylko rok jeździłem na Motoarenie, ale stadion przy Broniewskiego był klimatyczny. Ludzie przychodzili kilka godzin przed zawodami, nie było internetu, nie było tak dużo meczów. Łezka się na pewno kręci. Jest inne podejście meczowe. Wiadomo – jak spotkanie się rozpoczyna, to jestem już skupiony. Chcę, żeby mój zespół wygrał. Na pewno jest to trochę inny mecz, niż pozostałe, ale staram się być profesjonalny – skwitował.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Postaw mi kawę na buycoffee.to