Żużel – Robert Lambert: „Jesteśmy ponownie mistrzami i nie mogę w to uwierzyć.”

Wielka Brytania w wielkim stylu obroniła tytuł mistrzów Speedway of Nations. Wyspiarze tym samym wzięli słodki rewanż na Polakach po finale DPŚ we Wrocławiu sprzed roku. Bohater synów Albionu otwarcie przyznaje – Czuliśmy większą presję w półfinale niż w samym finale.

Brytyjski duet po fazie zasadniczej z dorobkiem 35 punktów skazany był na jazdę w barażu. Wyprzedzający gospodarzy, Australijczycy z oczkiem więcej z zaciekawieniem przyglądali się dodatkowej gonitwie wyłaniającej drugą ekipę, która zawalczy o krążek z najcenniejszego kruszcu. Mimo genialnego tego dnia Fredrika Lindgrena to Szwedzi ulegli 4:5 przeciwko Brytyjczykom, którzy zameldowali się w najważniejszej odsłonie dnia – To było trudne dla nas, że nie znaleźliśmy się bezpośrednio w finale. Czuliśmy większą presję w półfinale niż w samym finale – rozpoczął Robert Lambert dla fimspeedway.com – Jakkolwiek by się rozegrał ostatni bieg, wiedzieliśmy, że na naszych szyjach zawiśnie medal, czy to srebrny czy złoty. Wiedzieliśmy, że stać nas na wygraną. Byliśmy bardzo spokojni i skoncentrowani przez całe zawody, efektem czego to my zabraliśmy tytuł mistrzowski do domu. To cudowne i nie do opisania uczucie. Jesteśmy ponownie mistrzami i nie mogę w to uwierzyć – podkreślał Brytyjczyk.

Kapitan reprezentacji Wielkiej Brytanii opowiedział także o swojej relacji z Danem Bewleyem, z którym to tego dnia pokazali kapitalną jazdę zespołową – Między mną, a Danem istnieje niepisany język na torze. Zostawiamy sobie nawzajem miejsce na torze i dzięki temu znaleźliśmy się w finale. W nim z kolei ruszyłem bardzo dobrze i przedarłem się na czoło stawki. Wierzyłem, że Dan zdoła minąć rywali i nie dojedzie ostatni. On jest niesamowity na torze w Manchesterze. Fani podczas sesji rozdawania autografów, mówili nam, że zdobędziemy złoto, ale tak naprawdę musieliśmy odsunąć od siebie te myśli i starać się tak nie nakręcać. Gdy myślisz tylko o efekcie końcowym, to się go nie doczekasz – skwitował Robert Lambert.