Uznany trener broni U24 Ekstraligi. Efekty nie przyjdą od razu

Żużel – Uznany trener broni U24 Ekstraligi. Efekty nie przyjdą od razu.

Od jakiegoś czasu toczy się zagorzała dyskusja nt. przyszłości rozgrywek młodzieżowych. Te w opinii niektórych prezesów klubów ekstraligowych są zbędne i generują jedynie koszty. Stanisław Chomski zwraca uwagę na to, że gdzie młodzi zagraniczni czy krajowi zawodnicy mogą się przebić jak nie w takich rozgrywkach.

Za nami trzeci pełny sezon U24 Ekstraligi, czyli rozgrywek młodzieżowych dla zawodników poniżej 24 roku życia zakontraktowanych w najlepszej żużlowej lidze świata. Projekt Speedway Ekstraligi przede wszystkim ma na celu promocję czarnego sportu i wyłowienie potencjalnych talentów, którym ciężko byłoby się przebić. O samym pomyśle nieco na łamach ekstraliga.pl opowiedział Stanisław Chomski – Żeby ocenić Ekstraligę U24 potrzeba trochę czasu. Pierwszy sezon 2022 był trochę eksperymentalny, bo niektóre kluby podeszły do tego wyłącznie z myślą, żeby to odjechać. Jeżeli w coś się inwestuje, a szkolenie kosztuje, to czy ktoś zajmuje pierwsze czy ostatnie miejsce, to ma znaczenie – rozpoczął – Jeżeli tę ligę chce się tylko odjechać, to faktycznie może to nie mieć sensu, ale jeżeli się myśli o daniu szansy utalentowanym zawodnikom, którzy na razie nie mają szansy pokazać się na polskich torach w polskich klubach, to jest to takie okno, które pozwala sprawdzić młodych żużlowców, którzy z biegiem czasu mogą lub nawet powinni stać się potencjalną siłą zespołów ligowych. Na pewno poziomem to odbiega jeszcze od oczekiwań kibiców, menadżerów czy włodarzy klubów, ale z czasem, przy pewnej konsekwencji i wytrwałości na pewno ktoś z tych zawodników trafi do pierwszego składu któregoś z klubów – tłumaczy były szkoleniowiec ebut.pl Stal Gorzów.

Chomski dla przykładu przytoczył jakie działania na te rozgrywki miał jego były zespół – U nas w Gorzowie traktowaliśmy to też jako „przegląd kadr” i porównanie naszych juniorów z zawodnikami zagranicznymi. Takie nazwiska jak Pollestad, Bednar, Nagel czy Salonen w ogóle by się nie pojawiły w świadomości kibiców, gdyby nie Ekstraliga U24. Niektórzy nawet dostali angaż już po pierwszym roku startów, jak np. wspomniany Timi Salonen, który poszedł do Rzeszowa. Co prawda słuch o nim zaginął, ale nie ze względu, że był słabym zawodnikiem, ale bardziej ze względu natury osobistej i pokusom ku pewnym słabościom. Popatrzmy na innych zawodników. Pojawił się Nazar Parnicki, Mikkel Andersen czy taki Antti Vuolas. Tych przykładów jest wiele, tylko na wszystko potrzeba cierpliwości. My byśmy chcieli, żeby Ekstraliga U24 nam produkowała zawodników jeżdżących w PGE Ekstralidze na już, ale na to potrzeba czasu, bo to są przede wszystkim młodzi zawodnicy – podkreśla były selekcjoner reprezentacji Polski.

Doświadczony szkoleniowiec zdaje sobie sprawę, że sama idea do najtańszych nie należy, ale to właśnie przez takie projekty dbamy o rozwój sportu w naszym kraju – To mimo wszystko dość kosztowne przedsięwzięcie, ale popatrzmy: gdzie ci zawodnicy mają jeździć? U nas zawodnicy mają bardzo dobrą opiekę sprzętową i personalną, a w konfrontacji z żużlowcami z zagranicy, którzy nie raz są samoukami i czasami to zderzenie jest niekorzystne dla naszych. Wydaję mi się, że możliwość rywalizacji w Ekstralidze U24 jest też dobrą szkołą dla polskich zawodników, bo ci słabsi młodzieżowcy jeżdżą wyłącznie w rozgrywkach DMPJ, ci lepsi w Ekstralidze U24, a najlepsi nawet w lidze. Można się zamknąć we własnym sosie i cieszyć tym, że jesteśmy najsilniejsi i zdobywamy medale, ale jeśli chodzi o seniorów, to już nie jesteśmy takimi dominatorami i więcej trudności nam przysparza zdobywanie medali, zwłaszcza w drużynie. Trzeba stworzyć jakiś system rywalizacji, który będzie selekcjonował tych młodych chłopaków do dalszego etapu ich kariery na wyższych szczeblach rozgrywkowych- skwitował Stanisław Chomski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Postaw mi kawę na buycoffee.to