Żużel – Wielki powrót do żużla. Krzysztof Momot w teamie Mikkela Michelsena.

W sezonie 2025 o powrót do wybitnej formy Mikkel Michelsen powalczy w nowych barwach ze wsparciem sprawdzonego w boju mechanika. Krzysztof Momot odsłania kulisy ponownej współpracy z Duńczykiem.

W 2022 roku, drogi Krzysztofa Momota i Mikkela Michelsena rozeszły się. Mechanik udał się do pracy przy Formule 3, a z kolei kariera Duńczyka nieco spowolniła. Ten z czołowego zawodnika PGE Ekstraligi stał się najpierw czternastym jeźdźcem elity, a ubiegły rok zakończył na fatalnym dla siebie trzydziestym miejscu w klasyfikacji. W nadchodzącej kampanii wszystko ma się zmienić w KS Toruń przy pomocy sprawdzonego mechanika.

Krzysztof Momot w rozmowie z redbull.com odsłonił kulisy powrotu do żużlowego teamu Duńczyka – Już na początku zeszłego sezonu zadzwonił do mnie Mikkel i poprosił mnie o pomoc. Pracowałem cały rok jako mechanik w zespole Formule 3, ale już wtedy wspierałem dorywczo Michelsena, głównie przy cyklu Grand Prix. Co skusiło mnie do powrotu do żużla na pełen etat? Otrzymałem od Mikkela dobrą ofertę, dogadaliśmy się na sezon 2025. Sam też nie ukrywam, że chciałbym być więcej czasu w domu, bo pracując przy Formule 3, spędzałem mnóstwo poza Polską – rozpoczął – Temat pojawił się już w połowie 2024 roku, ale nie była to dla mnie łatwa decyzja, bo z tamtej pracy również byłem zadowolony. Nie mogłem na nic narzekać. Musiałem dowiedzieć się jaka jest wizja przyszłości Mikkela i co on chce osiągnąć jeszcze w żużlu. Powiem szczerze – przekonała mnie jego wizja. Nowy klub, nowe środowisko i walka o najwyższe cele. Już w zeszłym roku był blisko zdobycia fajnego wyniku w Grand Prix, ale kontuzja przeszkodziła w tym wszystkim. A czy mój brak w jego boksie w poprzednich sezonach zaważył o jego słabszych występach, to już nie mnie oceniać – zaznaczył.

Momot to nie jedyny przypadek występów przy Formule po pracy przy żużlu. Wcześniej uczynił to Grzegorz Zielonka. Mechanik Mikkela Michelsena w wywiadzie odniósł się także do bardzo ciekawej kwestii jaką jest ukrywanie nieprzepisowych elementów – To drażliwy temat, ale na pewno jest pole do ukrywania rzeczy. W Grand Prix jest ryzyko tego, że rozbiorą silniki po zawodach, ale w żużlu nie ma czegoś takiego jak w Formule 3, że po wyścigu czołowa ósemka ma sprawdzany jakiś inny element bolidu. W żużlu kontroluje się głównie tylko gaźniki, wydech i ewentualnie silnik, ale zdarza się to rzadko. Szczególnie w lidze polskiej nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją, że komuś sprawdzono silnik, a pracuję przecież już wiele lat. Na pewno jest więc jakieś pole manewru do oszustw, ale czy ktoś się do tego dopuszcza? Tego nie wiem. Natomiast w żużlu nie ma restrykcyjnych kontroli sprzętowych po zawodach. Są sprawdzane motocykle przed pierwszym biegiem, ale po zakończeniu mechanicy pakują sprzęt do busa i kierują się do bazy albo na kolejną żużlową imprezę. Tego czasu jest mało, więc może z tego względu te kontrole są niezbyt restrykcyjne. Aczkolwiek większy sens miałoby dla mnie sprawdzanie motocykli po zawodach, a nie przed ich startem. Przed meczami można byłoby pozostawić sprawdzenie wagi sprzętu i podstawową egzaminacje – skwitował.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Postaw mi kawę na buycoffee.to