H.Skrzydlewska Orzeł czarnym koniem rozgrywek

Metalkas 2. Ekstraliga – H. Skrzydlewska Orzeł czarnym koniem rozgrywek?

Po czterech pierwszych kolejkach sezonu 2024 wydawało się, że łodzianie znaleźli się w krytycznej sytuacji. Na koncie Orłów nie było nawet oczka, a Prezes Skrzydlewski zapowiadał wycofanie się ze sponsoringu. Po upływie miesiąca, aktualna pozycja w tabeli może napawać sporym optymizmem fanów H. Skrzydlewska Orła.

Wysoka wygrana nad Texom Stalą Rzeszów wraz z wywalczeniem bonusu dała H. Skrzydlewska Orłowi Łódź wiele spokoju, a przy okazji olbrzymiego kopa motywacyjnego do kolejnych spotkań. Jak po meczu przyznawał Maciej Jąder, nie marzył on nawet o zdobyciu trzech punktów tego dnia – Niesamowite uczucie. Czuje się jakbym śnił, a nawet w nim bym nie pomyślał nawet o takim wyniku. Liczyłem oczywiście na naszą wygraną, ale takiej różnicy punktów nawet nie przypuszczałem. Jestem bardzo szczęśliwy i dziękuje moim zawodnikom za taką niespodziankę. Mamy kompletną drużynę, atut własnego toru co widać dobitnie. Potrzebowaliśmy troszkę więcej czasu, ale Ci którzy w nas wierzyli i nie skreślali po pierwszych meczach mogą być z nas dumni. Teraz gdy miejmy nadzieje wejdziemy do play-offów, wszystko zaczyna się od nowa i będziemy silni – mówił w mixzonie szkoleniowiec.

Opiekun łodzian przed kolejnymi spotkaniami zapowiedział rywalom jego podopiecznych – Teraz niech się nas wszyscy boją, tylko tyle powiem – rozpoczął – Nie mamy już słabych punktów. Najbardziej cieszę się, że mamy takich młodzieżowców jak Bartek Nowak, który mija na dystansie trzykrotnego mistrza świata. Z pewnością zapamięta on ten mecz do końca świata i dzień dłużej, wiem sam po sobie jak to jest, kiedy wygrywa się z topowymi zawodnikami na świecie. Jestem bardzo dumny, że to mi udało się go znaleźć. Bartek chętnie słucha i korzysta ze wskazówek, a dzięki temu idzie w bardzo dobrą stronę – podkreślił.

Maciej Jąder zdradził także, że jego ekipa ma specjalne rozwiązania na domowe starcia jak i wyjazdowe – Jesteśmy wszędzie mocni, u siebie mamy nieco przyczepniejszy tor, a na wyjazdach najczęściej jeździmy na twardej nawierzchni. Nasi chłopcy mają po jednym motorze na domowe starcia jak i wyjazdowe. Wcześniej brakowało nam jedynie szczęścia. Najważniejsze jest to, co powtarzam jak mantrę – spokój i jeszcze raz spokój. Ten zapanował w naszym obozie, każdy ze sobą rozmawia, a wcześniej tego nie było. Wszystko udało się poukładać i zmierza to w dobrą stronę. Same pozytywy – skwitował.

Postaw mi kawę na buycoffee.to