Krzysztof Kasprzak

Metalkas 2. Ekstraliga – Krzysztof Kasprzak: „Na pewno jest to coś nowego”

Wicemistrz Świata z 2014 roku po 23 latach spędzonych w PGE Ekstralidze pojedzie na niższym szczeblu rozgrywkowym. Doświadczony zawodnik nie kryje ekscytacji, a także otwarcie mówi, że będzie to dla niego coś zupełnie nowego.

Energa Wybrzeże Gdańsk w tegorocznych rozgrywkach Metalkas 2. Ekstraligi wystąpi w mocno odmienionym składzie, którego głównymi twarzami będą bardzo doświadczeni zawodnicy – Nicolai Klindt, Niels-Kristian Iversen oraz Krzysztof Kasprzak. Ostatni z Panów na łamach sport.tvo.pl przyznaje – na pewno jest to coś nowego. 23 lata jeździłem w Ekstralidze. Teraz nadal w niej zostaję, bo nazwa jest taka sama (1. Liga zmieniła nazwę na Metalkas 2. Ekstraliga przyp. red.). Opuściłem Ekstraligę, to poszła za mną. Inne tory, na pewno cięższe. W Ekstralidze tory są bardziej „wylizane”, jak my to mówimy. Tam jest łatwiej – rozpoczął – W Metalkas 2. Ekstralidze jest dużo więcej młodszych zawodników, głodnych jazdy w PGE Ekstralidze, doświadczenia tego w swojej karierze. Różnica między ligami zaciera się od paru lat, co pokazała nam ostatnia gala PGE Ekstraligi, gdzie dwóch chłopaków, którzy przenieśli się przed sezonem z ligi niżej, było jej głównymi twarzami. Grzegorz Zengota i Oskar Fajfer „zawładnęli” całą galą – podkreśla.

Popularny „KK” nie jako jedyny musiał zrezygnować z PGE Ekstraligi. Podobnie stało się także z Nicki Pedersenem co w oczach Polaka pokazuje jak blisko najlepszej ligi świata znajduje się jej zaplecze – Tak jak mówię, poziom na tym poziomie rozgrywkowym się zwiększa. Jest to spowodowane wprowadzeniem pozycji zawodnika U24. Ośmiu seniorów musiało stracić swoje miejsce w PGE Ekstralidze na rzecz młodszych żużlowców. Ale co za tym idzie, telewizja też się zainteresowała tą ligą, będzie więcej meczów pokazywanych. Rozmawiałem dużo z chłopakami i mechanikami na ten temat. Wszyscy mówią: Metalkas 2. Ekstraliga będzie w tym roku bardziej widowiskowa od PGE Ekstraligi, bo zespoły są bardziej wyrównane. W PGE Ekstralidze jest Lublin i cała reszta. U nas poziom jest bardziej wyrównany, każdy zespół będzie chciał się pokazać z dobrej strony – tłumaczy.

Kasprzak w wywiadzie zdradził także powody swojego transferu, na który złożyły się dwa aspekty – Zawsze dobrze jeździło mi się w Gdańsku. Gdy występowałem w Ekstralidze, w Lesznie często miałem problem, żeby potrenować. Włodarze Unii nie chcieli, żebym poznał jeszcze lepiej tor. Teraz po rozmowach ze Sławomirem Kryjomem mam nadzieję, że się to zmieni i będę mógł trenować u siebie w Lesznie. Wracając – zawsze, gdy miałem problem z miejscem do treningu, to dzwoniłem do Eryka Jóźwiaka i umożliwiał mi wyjazd na tor w Gdańsku. Miałem do niego kontakt jako jedynego takiego człowieka z zaplecza PGE Ekstraligi i tak się stało, że nasze drogi się zeszły. W Gdańsku wygrałem kiedyś Złoty Kask z kompletem punktów czy dwa lata temu byłem czwarty w eliminacjach IMP. Ten tor zawsze mi sprzyjał, jest to blisko morza, fajny klimacik. Gdańsk przypomina mi stadionem, klimatem i bliskością morza angielskie Poole, gdzie startowałem przez 10 lat. Miałem propozycje z innych zespołów, ale były to raczej luźne rozmowy. Kiedy spotkałem się z Erykiem i kierownikiem drużyny Mariuszem Kędzielskim, widać było, że mnie potrzebują i podpisałem kontrakt – zaznaczył.

Doświadczony zawodnik mimo ostatnich słabszych lat wierzy, że nadal może być kluczową postacią, a przede wszystkim pomóc wrócić Gdańszczanom do Ekstraligi, w którą nadal mierzy – Stać mnie na pewno na wiele. Musi być to wszystko zgrane. Sprzęt jest gotowy, moje ciało też jest bardzo dobrze przygotowane. Pracowałem bardzo ciężko przez te pół roku. Myślę, że mogę przywozić dla Gdańska dużo punktów – rozpoczął – W Ekstralidze jeżdżą i starsi ode mnie. Pierwsza dziesiątka zawodników prezentuje bardzo wysoki poziom, ale od dwunastego miejsca w dół wszystko jest w moim zasięgu. W tym roku w Ekstralidze pojadą niektórzy zawodnicy, którzy w zeszłym sezonie mieli gorszą średnią biegową ode mnie. Dużo szczęścia jest do tego wszystkiego potrzebne. W niedzielę obserwowałem na treningu paru zawodników, którzy jeździecko są „ekstraligowi”, a nigdy w tej Ekstralidze nie startowali. Nie zdradzę nazwisk, ale niektórzy z nich mają tak opanowane motocykle, a nigdy nie było im dane spróbować swoich sił w Ekstralidze. Jeździecko nic im nie brakuje, po prostu mieli mniej szczęścia. Ja będę robić wszystko, by nie zawieść kibiców, zarządu i wszystkich, którzy na mnie postawili – skwitował.

Postaw mi kawę na buycoffee.to