Mateusz Dul stoi przed sporym wyzwaniem

Speedway 2. Ekstraliga – Mateusz Dul stoi przed sporym wyzwaniem.

Wychowanek wrocławskiej Sparty po latach spędzonych w Łodzi, zdecydował się zmienić barwy klubowe. W trakcie okienka transferowego związał się umową z InvestHousePlus PSŻ Poznań, gdzie będzie pełnił rolę zawodnika U24. Czy podoła wyzwaniu?

Po czterech latach zawodnik rodem z Opola podejmie się zupełnie nowego wyzwania. Nowe barwy klubowe, nowy tor, nowi koledzy zespołu czy także nowi fani, którzy nie są zbytnio przekonani do jego transferu. Mateusza Dula czeka pracowita zima, a także trudny sezon 2024. Wystąpi po raz pierwszy w nowej roli, jednak jeden czynnik jest niezwykle ważny. Wychowanek Betard Sparty Wrocław ponownie pojedzie pod batutą Adama Skórnickiego, który pracując jeszcze w Orle Łódź, pozwolił młodzianowi rozwinąć skrzydła szerzej niż kiedykolwiek, a ten spłacał kredyt zaufania dobrymi wynikami. Po odejściu popularnego „Sqóry” tak dobrze już nie było, a początek sezonu 2023 nie należał do najlżejszych dla juniora, przede wszystkim z powodów finansowych. O nich powiedział sam zainteresowany w rozmowie z klubową telewizją – Zacząłem sezon z bardzo dużymi długami. To się wzięło z tego, że klub nie dawał mi jako takiego przygotowania należytego. Postanowiłem jednak go poszukać i stwierdziłem, że będzie taki budżet, a nie inny. Jednak nie udało się go spiąć, wyszło to też z tego powodu, że był bardzo duży problem gospodarczy. Wiadomo, dla moich sponsorów najważniejsza była firma, a ja gdzieś tam drugorzędny i tak po prostu to wyszło. Stawałem pod taśmą bardzo spięty. Wtedy myślałem jedynie, że nie mogę być kontuzjowany, i że jak nie zdobędę punktów, to będzie duża kwota do zapłacenia. Gdy wszystko pospłacałem, to właściwie puściły hamulce i jazda zaczęła wychodzić. Drugą sprawą jest fakt, że nie odpuszczałem sobie treningów, bo było mnie na nie stać, mogłem inwestować i serwisować. Wszystko wyglądało zupełnie inaczej – zaznaczył.

Przyszły sezon dla 21 – latka będzie niezwykle ważny. Wystąpi w roli seniora U24, ale jak sam wspomniał tym razem nie będzie musiał oszczędzać, bowiem otrzyma wsparcie od klubu i sponsorów, o czym w minionym sezonie mógł zapomnieć – W tym roku nie mogłem sobie zbudować teamu, jaki mogę sobie teraz zbudować. Będę miał naprawdę bardzo ciekawy i fajny team. Odmawiałem sobie treningów czy biegów na treningach, dlatego, żeby nie zarzynać silnika, bo trzeba by je serwisować. To jest droga donikąd, odmawiałem młodzieżówek, bo totalnie nie się opłacały i tylko bym się pogrążał w długu – wyjaśnił.

Wychowanek Sparty jednocześnie zauważył jak ważny jest przepis posiadania zawodnika do lat 24. Dzięki niemu chociażby Dul mógł łatwiej znaleźć zespół – Wydaje mi się, że ten przepis jest po to, aby sport się rozwijał. Musimy zauważyć, kto obecnie nie ma podpisanego kontraktu. To są głównie zawodnicy po czterdziestce. Trzeba zadać sobie, wobec tego pytanie, ile ten żużel by istniał przy takich zawodnikach, którzy mają po 40 lat, a co by się stało z zawodnikami w moim wieku. Kończyliby jeździć. Trzeba wlać trochę świeżej krwi, obniżyć siłę rażenia ligi kosztem jej rozwoju. Zobaczmy na takich zawodników, jak Patryk Wojdyło, Mads Hansen, czy Jonas Seifert-Salk. Nie skończyli swoich karier i dziś są wartościowymi żużlowcami. Mam nadzieję, że ze mną będzie tak samo – dodał.

Sam zainteresowany określił także sobie cele na nadchodzące rozgrywki 2024 – Moim indywidualnym celem na nowy sezon jest na pewno zdobywać więcej punktów, być skuteczniejszym i rozwijać się. Drużyna, w której się znalazłem, jest w stanie mi to zapewnić.  Mam nadzieję, że to będzie dla mnie dużo lepszy sezon – podsumował Mateusz Dul.

Postaw mi kawę na buycoffee.to