Żużel – Orzeł okazał się ostateczną weryfikacją dla Marka Cieślaka?

H. Skrzydlewska Orzeł Łódź pod wodzą legendarnego trenera miał się liczyć nawet w walce o awans. Jak się skończyło wszyscy wiemy. Szkoleniowiec zdecydował się na dosadny komentarz w tej sprawie.

Apetyty w Łodzi przed sezonem 2023 były spore. Miejscowy Orzeł skompletował naprawdę solidną paczkę ze sporym doświadczeniem. Na jej czele mieli stanąć Timo Lahti oraz były uczestnik cyklu SGP Niels-Kristian Iversen. Obcokrajowców wspierać miał mocny duet krajowych seniorów w osobach Tomka Gapińskiego i Jakuba Jamroga. Całą stawkę domykał Mateusz Tonder z juniorami – Dulem i Grygolcem. Cały sezon jednak nie ułożył się po myśli nikogo. Trener Cieślak w rozmowie z TV Orion w dosadnych słowach powiedział co nie zagrało – To była drużyna z łapanki. Gdy otrzymałem telefon od Pana Skrzydlewskiego było za późno, aby ściągnąć bardzo dobrych zawodników. Prezes miał swoje koncepcje, które nie były złe. Miał zostać Iversen, wrócić z Gdańska Lahti. Fin miał bardzo dobry sezon w Wybrzeżu, gdzie robił 12-13 punktów. Mieli być Gapiński, Jamróg, Tonder na U24 oraz juniorzy. Wydawało mi się, że będzie nieźle, nie na żaden awans, bo to bzdury, ale czwórka była w naszym zasięgu. Potem się okazało, że Lahti zapomniał, jak się jeździ i zamiast dwunastu punktów robił sześć, a Gapiński wyleciał na prawie cały sezon i nie było kim go zastąpić. – skwitował były selekcjoner kadry.

Marek Cieślak w rozmowie przyznaje także, że jego pomysł z Rune Holtą totalnie nie wypalił i bierze to na siebie – Holta to była moja osobista porażka. Wierzyłem, że jakieś tam punkty będzie robił, a się okazało, że Rune nie nadaje się już. Nie przepracował dobrze zimy i mu bliżej już końca kariery niż ścigania się na wysokim poziomie. – dodał ekspert telewizyjny na antenie Canal +.

Legenda czarnego sportu przyznała także, że oficjalnie kończy z trenowaniem ekip – Czas zakończyć to, bo nazwisko moje mi przeszkadza. Każdy, kto mnie zaprosi do siebie, to myśli, że przyszedł MacGyver i od razu będzie nie wiadomo co. A ja zawsze powtarzam – jak przyjdę do klubu, to muszę tam popracować ze dwa, trzy lata, muszę poznać teren, zawodników, ewentualnie powymieniać na nowych. – zakończył były już trener H. Skrzydlewska Orła Łódź.

W tym momencie jednak należy się nieco zatrzymać przy słowach Pana Marka. Powrót jego na ławkę trenerską nie wypadł najlepiej, podobnie zresztą było w Rybniku przed przerwą. Tam Krzysztof Mrozek powierzył byłemu selekcjonerowi jedno zadanie, utrzymanie ROW-u w Ekstralidze. Cel okazał się jednak zbyt trudny.  Okres we Włókniarzu Częstochowa również nie był najlepszy, a ostatnie lata jako selekcjonera okazały się pasmem niepowodzeń zwieńczonych aferą zwolnieniową w tle. Marek Cieślak swoją legendę trenerską zbudował tak naprawdę w zespołach mających gwiazdorskie składy, w których trener był jedynie potrzebny, aby spełnić zapisy regulaminowe.

Postaw mi kawę na buycoffee.to